Ot tak, z niczego - 364 zł

Ot tak, z niczego - 364 zł

Ot tak, z niczego - 364 zł
autorem artykułu jest Artur Olędzki

Niedawno listonosz był tak miły, że zostawił mi awizo w skrzynce. Rad nie rad musiałem się wybrać na pocztę. Oczywiście na naszej kochanej poczcie jest tylko jedno otwarte okienko. Przy nim dziki tłum petentów czekający w kolejce. Nie mając szans odebrania paczki w innym terminie musiałem do tego towarzystwa dołączyć. Tak po około dziesiątej minucie dotarło do mnie, że Ci ludzie w ogóle by mogli tutaj nie przychodzić. Zszokowało mnie to, że wielu młodych ludzi płaciło wszystkie swoje rachunki na poczcie. Jestem w stanie zrozumieć starszych ludzi, nie mających obycia z komputerem i internetem, ale dwudziestolatkowie?

Opiszę Wam jak ja płacę wszystkie swoje rachunki. Tak żebyście mi więcej nie przychodzili na pocztę i nie marnowali mojego czasu stojąc w kolejce. Przy okazji zostawiając sobie w kieszeni minimum 364 zł. Najpierw inwentaryzacja rachunków. Dzielę je na konieczne do zapłaty w terminie oraz takie, które mogę spokojnie zapłacić z 10 dniowym opóźnieniem. Do tych pierwszych zaliczam mój kredyt, (bankowi lepiej nie podpadać), gaz, światło, czynsz oraz moje IKE. Do tych spokojnych: komórka, kablówka, internet. Policzmy, wysyłając to wszystko na poczcie musiałbym wydać na opłaty 8x2,5 zł razem 20 zł miesięcznie. Rocznie 240 zł!!!. Mało? Ok! To doliczcie sobie tylko 20 minutowe stanie w kolejce, co miesiąc. Zakładam, że zarabiasz jakieś 1600 zł, i jeśli w czasie godziny zarabiasz 10 zł, każde 20 minut na poczcie kosztuje Cię 3,5 zł. Rocznie 42 zł. Już wydałeś bez sensu 282 zł. Więc jak ja zostawiam SOBIE te 282 zł? Przede wszystkim używam konta internetowego. (Ty w sweterku! Powiadasz, że nie masz dostępu do netu? To w jaki sposób to czytasz?) Niestety, na dzień dzisiejszy jestem zmuszony do korzystania z dwóch kont. Już piszę, dlaczego. Od BEZPŁATNEGO konta internetowego wymagam jednego....żeby było po prostu BEZPŁATNE. Na razie jest tak, że część potrzebnych mi usług w jednym banku jest bezpłatna, inne płatne.

Znalazłem sobie dwa konta internetowe, które mi się doskonale uzupełniają. Więc żeby zrobić z niczego kasę założyłem sobie konto eMax plus w mBanku i konto direct w ING. W każdym banku konta zakłada się bezpłatnie. Jednak są różnice. W ING bezpłatnie mam całe mnóstwo ich bankomatów, oraz wszystkie bankomaty Euronetu, w których mogę sobie sprawdzić stan konta. Plus dla ING to bardzo tanie przelewy zagraniczne, bezpłatne przelewy do innych banków oraz za fajną i w miarę tanią kartę przedpłaconą. Jestem też już od dziesięciu lat, a to też ma znaczenie. Minus słabe oprocentowanie konta i brak natychmiastowej możliwości robienia przelewów internetowych, w nocy czy w weekendy. Natomiast minusem mBanku, jest ich mało intuicyjna platforma oraz bankomaty, bardzo drogie przelewy zagraniczne i kilka innych upierdliwości. Plusem jedno z najlepiej oprocentowanych kont na rynku i również bezpłatne przelewy krajowe. Sumując, jeżeli za zwykłe konto miałbym płacić miesięcznie po 5 zł to, dzięki internetowemu kontu, znowu w kieszeni zostaje mi 60 zł.

Wracając do płacenia rachunków. Mam już minimum 282 zł za rezygnacje z poczty i 60 zł za bezpłatne konta internetowe. Jednak ja chcę, z niczego, zrobić jeszcze więcej kasy!!!. Więc kiedy przychodzi wyplata, część z miejsca ląduje na eMax plus, teraz oprocentowane 5,75%. Żeby absolutnie nic nie robić, częściowo porobiłem stałe zlecenia- bezpłatnie. Spokojnie, same się zapłacą. Jednak tylko część i to te najważniejsze, czyli moje IKE i kredyt. Światło i gaz można czasami bezkarnie 2-3 dni przeciągnąć. Czynsz w zależności od spółdzielni, 5 -6 dni, czasami dłużej. Natomiast reszta rachunków, zanim zostanie zapłacona MUSI coś dla mnie jeszcze zarobić. Czyli komórka, kablówka, net przeciągam, co najmniej 10 dni, ale nie więcej niż 14. Upomnienia i odsetki kosztują. Po co to robię? Żeby do tych już zaoszczędzonych na poczcie i kontach, 324 zł dołożyć kolejne parę złotych. Tutaj kłania się eMax plus, wszystkie moje rachunki to około 1200 zł. Średnio leżą na koncie eMax plus przez 12 dni w miesiącu, co rocznie daje prawie 40 zł. Do zrobionych 324 zł dokładam znowu około 40 zł odsetek. Ty też możesz to zrobić. Z niczego wyczarować 364 zł. Żeby nie było, nikogo nie namawiam, do niepłacenia rachunków. Parę dni zwłoki tym instytucjom nie zaszkodzi. Z drugiej strony jakiekolwiek Twoje nadpłaty spokojnie leżą na ich kontach i zarabiają dla nich. Wszystko się wyrównuje, a sumienie masz czyste. NIGDY nie zrozumiem osób, które płacą wszystkie rachunki zaraz po wypłacie, w dodatku na poczcie.

Mam nadzieję, że po tym co tutaj napisałem nie będziemy musieli sobie przeszkadzać stojąc w kolejkach naszego monopolisty. Czas to pieniądz, nie marnujmy go.


--
Artur Olędzki

Więcej podobnych artykułów, na ten i inne tematy dotyczące praktycznej strony nauki w życiu, znajdziesz na stronie:
PRAKTYCZNY UNIWERSYTET ŻYCIA

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zobacz takze:
Jak powinno wyglądać miejsce do nauki ?
funny animals pictures
Jak sobie radzić z trudnym szefem - odc. 2
Kilka słów na temat hazardu
Pierwsza pomoc tonącemu